Ogromną niespodziankę zrobił Padre Martin naszym ministrantom, ministrantkom oraz kandydatom i kandydatkom, gdy w sobotę zamiast zwykłej cotygodniowej zbiórki, zabrał wszystkich na wycieczce na plac zabaw do Rio Blanco oraz na obiad do Entre Rios ?
    Plac zabaw okazał się „strzałem w dziesiątkę”. W Bulo Bulo nie ma podobnego miejsca więc dzieciaki bawiły się kilka godzin zjeżdżając, huśtając się i wspinając. Tradycyjnie został również rozegrany mecz piłki nożnej pomimo połowy boiska zajętego przez suszącą się kokę. 
    Powszechnie wiadomo, że zabawa wzmaga apetyt więc obiad został pochłonięty w zawrotnym tempie, a po powrocie do Bulo Bulo dzieciaki już pytały kiedy będzie następna wycieczka ?

     Nareszcie nadszedł długo wyczekiwany i wytęskniony dzień czyli pierwsza w tym roku Fiesta de Cumpleanos, kiedy świętujemy z dziewczynkami, które urodziły sie w pierwszej  połowie roku, czyli od stycznia do czerwca.
     W tym roku główną zabawą były Podchody. Jest to gra bliżej nieznana w Boliwii więc nazwałyśmy ją Tesoros Ocultos czyli Ukryte Skarby.
     Dziewczynki, podzielone na trzy grupy, miały do wykonania 15 zadań, które były wypisane na małych karteczkach, ukrytych w różnych miejscach w internacie. Wskazówki, jak odnaleźć karteczki, dziewczynki otrzymywały od nas. Oczywiście były to wskazówki zaszyfrowane, ale dla naszych bystrzachów nie było to dużym utrudnieniem ?.
     Zadania jakie miały do wykonania to między innymi: Pomalować sobie nawzajem twarze; napełnić butelkę trawą; pomalować żółwia kredą (który w tym momencie stawał się członkiem ich drużyny i towarzyszył im w wykonywaniu pozostałych zadań ?); zrobić naszyjnik z liści; zmierzyć wzrost całej drużyny i go zsumować; zabandażować koleżankę która się skaleczyła; nałożyć jak najwięcej ubrań na koleżankę, której jest zimno; napisać List do Pana Boga ( listy te pokazały nam za co dziewczynki są wdzięczne Panu Bogu i o co się najbardziej martwią).
     Śmiechu i krzyku było co nie miara, a prawdziwe ukryte skarby, jakie dziewczynki odnalazły to nabyta umiejętność pracy w grupie, wzajemne wsparcie oraz zdrowe współzawodnictwo.
Po zakończonej zabawie przyszedł czas na tradycyjny tort urodzinowy ze świeczką i najlepszą część urodzinek czyli PREZENTY ?
Dzień zakończyliśmy pycha kolacją, czyli spaguetti po bolońsku, które tak dziewczynkom smakowało, że nic nie zostało i pytały, kiedy będzie znowu ?
Obecnie, z nieukrywaną niecierpliwością, dziewczynki oczekują następnej fiesty urodzinowej, która już w listopadzie?

Corpus Cristi
Czyli Boże Ciało. W ostatni czwartek wyszliśmy na ulice. Najpierw, żeby je udekorować.
O 11.30 rozpoczęliśmy uroczystą Eucharystię, ksiądz Marcin w homilii przypomniał o znaczeniu sakramentów, zwłaszcza o życiu jakie płynie z Komunii świętej. Prosił byśmy zaprosili Chrystusa do naszego życia i nie pozwolili by codzienne troski i obowiązki stały się ważniejsze od Niego. Po Mszy świętej ruszyliśmy procesyjnie wokół placu, na którego czterech rogach znalazły się ołtarze. Pierwszy z nich przygotowały dziewczynki z internatu. Nawiązywał do postaci św. Jana Pawła II, którego relikwie od kwietnia przebywają w naszym kościele. Kolejny ołtarz przygotowali katechiści, następny grupa młodzieżowa z parafii i siostry Sługi Jezusa. Na zakończenie procesji przyjęliśmy uroczyste błogosławieństwo

     Po czterech latach wytrwałej i pięknej pracy, tak w internacie jak i w parafii, pożegnaliśmy misjonarkę świecką Katarzynę Parnicką, przez wszystkich nazywaną Hermaną Cataliną.
      Przez wszystkie lata swojej misyjnej posługi w Bulo Bulo, dla Kasi nie istniały słowa: „nie da się”, „ niemożliwe” czy „ a po co to robić?”. Zawsze z uśmiechem na twarzy i dobrym słowem na języku rozpoczynała każdy nowy dzień. Jej głowa zawsze pełna miliona pomysłów i koncepcji, czyniły nasz internat piękniejszym miejscem i domem dla wielu dziewczynek, które nigdy jej nie zapomną. Jej wytrwałość i zaangażowanie uchroniły wiele dziewczynek od nieszczęść jakie im groziły. Porady udzielane rodzicom na długo zapadną im w pamięć.
      Katarzyna nie działała tylko w internacie i parafii, ale również starała się pomagać ludziom z naszego puebla, którzy przychodzili do niej po poradę i pomoc. Jako osoba wykształcona, z dużym doświadczeniem w pracy z dziećmi specjalnymi,  miała tutaj pełne ręce roboty. Pomagała dzieciom, które miały problemy z mową, zaburzeniami ruchowymi oraz dzieciom z Zespołem Downa. Wdzięczność rodziców za jej pomoc przejawiała się często w postaci darmowych warzyw i owoców ;)
       Jej piękne świadectwo pracy misyjnej na zawsze pozostanie zapisane na kartach historii Bulo Bulo.

30go maja w dość nietypowy sposób zakończyliśmy miesiąc Maryi. Wieczorem po kolacji odbyła się długo oczekiwana pierwsza edycja konkursu pieśni maryjnej. Dwa tygodnie temu w internacie powstało kilka zespołów muzycznych które zawzięcie ćwiczyły do zbliżającego się konkursu. W sumie mieliśmy 3 zespoły i jedną solistkę. W jury zasiadły same znakomitości- Matrin el Payacin (padre Marcin), Magarita la Bonita (Gosia) i Muy Viva Viviana Mim (siostra Vivi). Występom towarzyszył dźwięk gitary spod ręki Cataliny Cartuliny (Kasia). Wszyscy bawili się doskonale, brawom i okrzykom radości nie było końca. Jury przyznało 4 nagrody główne w kategoriach: solista, dziewczynki młodsze, nastolatki oraz piosenka w języku quechua. Ponieważ w każdej kategorii pojawiło się po jednej grupie, wszyscy zajęli wymarzone pierwsze miejsce. Przyznano również nagrodę specjalną ekipie technicznej, która dbała o to by nie zabrakło gitary, ani śpiewnika. Do jej obowiązków należało zapewnienie ochrony całej imprezie oraz zadbanie o porządek po jej zakończeniu. Po więcej szczegółów zapraszamy do galerii. Już teraz z niecierpliwością czekamy na kolejną edycję konkursu!