Pytania i odpowiedzi.
Dlaczego dziewczęta?
Niestety tak dzieje się w Boliwii, że nie mają one łatwego dostępu do nauki. Bardzo często ich życie ogranicza się do pracy w polu, póki są młode i silne. Z czasem w bardzo młodym wieku, zakładają rodziny. Przez braki w swojej edukacji nie widzą też potrzeby i troski o edukację własnych dzieci. Koło się zamyka.
Gdzie jesteśmy?
Bulo Bulo to nie żart, taka miejscowość naprawdę istnieje. Trudno ja znaleźć na boliwijskich mapach, ale czasem jest to możliwe.
Miasteczko położone jest przy głównej drodze pomiędzy Santa Cruz i Cochabamba. Ma ono zaledwie 23 lat. Część ludności schodzącej z gór w poszukiwaniu pracy zatrzymała się tutaj. Tereny nadają się pod uprawę, jest ich dużo. A skrawek nieba wiszący nad nami, nie skąpi wody.
My to znaczy kto?
Parafia Nuestra Senora de Copacabana, jej parafianie z proboszczem ks. Tomaszem Dudą, Polakiem z Diecezji Siedleckiej. Siostry Sługi Jezusa.
W skład parafii wchodzą też, i będą przybywać, świeccy misjonarze z Polski i z Boliwii. Na dzień dzisiejszy wspomaga nas katolicka wspólnota Exodus z La Paz i z Centrum Formacji Misyjnej z Warszawy. To z tych miejsc pochodzą nasi misjonarze świeccy.
Po co nam internat?
Chcemy pomóc dzieciakom, które mają utrudniony dostęp do edukacji.
Budowa...czyli ile cegieł udało się zlepić?
To, co było zaplanowane, zbudowane zostało.
Można zaryzykować stwierdzenie – budowa zakończona.
Z czym wiąże się ryzyko… prace wykończeniowe trwają i trwać będą. Klimat – olbrzymia wilgoć robi swoje. Tak więc w jednym miejscu prace się kończą, w drugim zaczynają.
Co najważniejsze, mamy ściany, dach i dobre warunki życia dzięki Waszej ofiarności.
W okolicy pachnie jednak rozpoczęcie następnej budowy. Będziemy Was informować na bieżąco o rozwoju naszej misji.
Kto tu zamieszka?
Internat w tym roku to dom dla 23 dziewcząt, które mieszkają zbyt daleko od szkoły, by móc codziennie do niej dochodzić. Niektóre z naszych wychowanek trafiły tu ze względu na trudne sytuacje rodzinne – niekoniecznie materialne, a moralne.
Są tu też dzieci, których rodzice wykazują pewną niezaradność wychowawczą i opiekuńczą.
Nasze cele?
Pisaliśmy, że się rozglądamy, szukamy, układamy cele.
Będziemy szukać i rozglądać się, pewnie do ostatniego dnia naszej tu pracy.
Cel główny znamy od początku – to głoszenie Bożej Miłości.
Jak to przełożyć na nasz internat.
Zapewniamy dzieciom warunki do studiowania, ale także doświadczenie atmosfery życia rodzinnego, gdzie jest miejsce na zaufanie, właściwą opiekę, odpowiedzialność.
Mamy nadzieję, że dzieciaki będą mogły znaleźć te wartości w naszym domu.
A potem może będą przekazywać swoim dzieciom to, czego doświadczyły tutaj.
Prosimy więc was o modlitwę o mądrość dla nas. By nasze decyzje, wymagania, nasze bycie z dziećmi budowało je, a nie niszczyło.